-Trzymaj się-szepcze i powoli odchodzi.
-Do zobaczenia jutro- odpowiadam z ulgą.
Przez moje ciało przeszła fala radości i zadowolenia.W
końcu razem z Gregorym skończyliśmy projekt na angielski. Była to praca żmudna
i dość wyczerpująca, ale jakoś udało się nam to skończyć. Naszym zadaniem było
wykonać jak największą mapę Stanów Zjednoczonych, podpisać wszystkie stany oraz
opisać najbardziej charakterystyczne cechy dla danego regionu.To wszystko
trwało około miesiąca, więc razem z moim kumplem cieszyliśmy się, że mamy to za
sobą.Patrząc na naszą pracę czuję satysfakcję, moim zdaniem wykonaliśmy to
najlepiej jak się dało. Kąciki moich ust idą w górę, przypominam sobie jaki
ubaw mieliśmy z Gregorym podczas wykonywania naszego plakatu. Z moich rozmyślań
wyciąga mnie moja mama.
-Diana, kolacja- woła mnie czule.
-Już schodzę!- krzyczę.
Zbiegam szybko po schodach i już po chwili zasiadam do
rodzinnego stołu. Mój ojciec wraz z siostrą zajęli już miejsca,natomiast mama dodawała jeszcze jakiś
przypraw do sałatki. Zawsze starała się, aby jej dania (nawet te najmniejsze)
były perfekcyjne,więc zawsze przed podaniem musi je poprawić.
-Danielle, zaczynamy się niecierpliwić- mówiąc te słowa oczy
mojego ojca zaczynają iskrzyć niczym płomienie.
-Oj, tato nie przesadzaj - chichoczy mała Gabriela.
Moja
mała siostra, która z dnia na dzień robi się już coraz starsza. Nie wiem jak to
się stało, że Gabi ma siedem lat.Wyrasta na moich oczach, a ja nic nie mogę na
to poradzić, nie zatrzymam czasu. Z niemowlęcia w niewiarygodnie szybkim tempie
zmienia się w dziewczynkę. Jej zielone oczy stają się coraz bardziej
błyszczące, a brązowe niczym kasztan włosy dodają uroku bladej, ale i zarazem
pogodnej buźce. Ta drobna istotka, która co noc przychodzi do mnie i prosi bym
jej przeczytała na dobranoc teraz dyskutuje z moją mamą o tym, że powinna mieć
kieszonkowe, ponieważ musi mieć swoje własne środki. Nie mogę się powstrzymać
od śmiechu, cała ta rozmowa wydaję się być dość zabawna.
-Ale mamo! Diana ma swoje pieniądze to czemu ja nie mogę
mieć- marszczy nos ze złości oraz zakłada ręce na znak, że nie wierzy rozmówcy.
-Kochanie, nie porównuj się do Diany, ona ma 16 lat więc ma
już swoje potrzeby-informuje stanowczo mama.
-Ku waszemu zdziwieniu ja też mam już swoje potrzeby!-
naburmuszona opuszcza jadalnie.
Mimo tak młodego wieku jej spojrzenie jest pełne złości i
nienawiści. Gabriela nienawidzi, kiedy porównuje się ją do mnie, po prostu tego
nie cierpi.
Tymczasem
mój ojciec przeżuwając ostatnie kęsy polędwicy próbuje rozładować atmosferę swoim
tradycyjnym zestawem pytań. Czeka na stosowny moment i bez wahania rozpoczyna
swój wywiad.
-Córeczko, jak tam w szkole?
-Nie narzekam- unikam odpowiedzi, moje oczy błądzą po całym
pokoju, byleby jak najdalej od ciemnobrązowych oczu mojego taty.
-Czyli skończyliście już to z Gregorym? - drwi z uśmiechem.
-Tak tato. Skończyliśmy naszą pracę-obawiam się kolejnej
uwagi dotyczącej mojego przyjaciela.
-Troszkę to trwało- spogląda na mnie z powagą i powoli popija
czerwone wino.
-Serio, teraz się zaczną docinki odnośnie Gregorego? - pytam
z ironią w głosie.
-Ale kochanie jakie docinki? Chcę po prostu wiedzieć co i
jak- odpowiada z nutą podejrzliwości.
-Dziękuje mamo, było pyszne- kończę temat odkładając talerz
do zmywarki.
-Diana myślę ,że powinnaś się przejść z Gabrielą. Krótki
spacer dobrze jej zrobi- radzi z uśmiechem.
Również się do niej uśmiecham i pośpiesznie udaję się na
górę do mojej siostry. Delikatnie łapie za klamkę od drzwi do jej pokoju,
następnie cicho je otwieram. Zastaje mnie dość uroczy widok, Gabriela leży na
łóżku zasłaniając dłońmi swoją małą główkę. Jej długie włosy spoczywają po
wąskich ramionkach i krótkiej szyi. Cóż, mała ewidentnie się zdenerwowała całą
rozmową przy kolacji i strzeliła swojego pierwszego focha. Postanawiam ją troszkę
rozluźnić.
-Gabriela, masz ochotę ze mną porozmawiać? - delikatnie
zapytuje.
-Z tobą tak- odpowiada bez emocji.
-Och, nie przejmuj się- zbliżam się do niej. Jeszcze
nadejdzie taki czas, w którym zaczniesz posiadać własne pieniądze. Na razie
ciesz się beztroską dzieciństwa, póki jeszcze ją masz - staram się ją
pocieszyć.
-Może masz rację- waha się z odpowiedzią.
-Chodź, przejdziemy się -namawiam do wspólnego wyjścia.
Świeże powietrze z pewnością dobrze ci zrobi.
-Zatem w drogę- humor zaczął jej się poprawiać, ponieważ na
jej twarzy zawitał uśmiech.
Ciemność
zaczęła powoli ogarniać całe niebo Wrangell, na spacer zostało nam niewiele
czasu, lecz stwierdzamy, że to i tak lepsze niż nic. W ekstremalnym tempie wkładamy buty oraz płaszcze i wyruszamy w drogę. Wychodząc z domu
Gabriela chwyta moją rękę dodając:
-Tak mi będzie lepiej- uśmiecha się, a jej policzki z
sekundy na sekundę stają się coraz bardziej różowe.
-Pójdziemy na rynek, zobaczymy jakie dziś porobili wystawy.
Wrangell
to małe miasteczko położone na północnej
Alasce. Panują tu dość chłodne warunki, ale ja nie narzekam. Uważam wręcz, że
ten zimny klimat dobrze na mnie wpływa i stanowi dość ciekawą oprawę całej
okolicy. Śnieg często u nas gości, a z powodu nocnych przymrozków tafla naszego
jeziorka coraz częściej zamarza. Na obrzeżach występują również przeróżne góry,
których stożki zawsze zdobi śnieżnobiały puch.
Rynek naszego miasta to przede wszystkim wszelakie
straganiki oferujące przeróżne pocztówki, widokówki. Mimo, iż nie posiadamy
ciekawych zabytków to i tak turyści często nas odwiedzają. Moim zdaniem na
szczególną uwagę zasługuje tutejszy las, jest to bowiem miejsce, w którym
ukrywam się każdego dnia po szkole. Kiedy jestem w lesie i trzymam ołówek w dłoni oraz mam przed sobą
pustą kartkę czuję, że żyję. Daje upust moim fantazjom i pozwalam by mój umysł
na tej zwykłej kartce papieru zaczął kreować różnorodną florę i faunę. Za to
najbardziej kocham Wrangell, żadne miejsce nie jest w stanie tak mocno pobudzić
mojej wyobraźni.
Wszelakie myśli dotyczące magicznego lasu oraz uspakajającego
rysunku odpędza melodyjny głos Gabrieli.
-Diana, proszę chodźmy nad jezioro. Bardzo proszę-
zdesperowana próbuję mnie namawiać.
-Nie jesteś zainteresowana wystawami?- zapytuję.
W sumie nie dziwi mnie fakt, iż moja siostra jest troszkę
znudzona. Spoglądając na owe wystawy faktycznie można się zanudzić. Bezbarwne
rośliny, dekoracje nietętniące życiem,
słabo świecące lampiony i sceptycznie nastawieni sprzedawcy. Patrząc na całość czuje
się jakby pustkę, szarość, nicość. Tym samym zgadzam się na to by pójść na brzeg pobliskiego jeziora.
Idziemy
wolno, Gabriela nie przestaje trzymać mocno mojej dłoni. Gdy w końcu dochodzimy
nad jezioro siostra zaczyna puszczać kaczki i zadaje mi dość dziwne pytania.
-Diana, bo ja jestem ciekawa - zaczyna się rumienić. - Czy
to z Gregorym to tak na poważnie?
I kolejna osoba, która zadaje mi to konkretne pytanie. Nie
rozumiem czemu wszyscy myślą, iż Gregory i ja się spotykamy. Owszem, jesteśmy
najlepszymi przyjaciółmi ale nic więcej. Na samą myśl o tym, że Greg mógłby być
moim chłopakiem zaczynam się czuć dość niezręcznie, a wręcz dziwacznie. Przez
ten projekt spędziliśmy dużo czasu razem, ale to i tak nie zmienia faktu, iż
łączy nas tylko przyjaźń. Po za tym wątpię bym miała u niego jakiekolwiek
szanse jako dziewczyna. Greg jest bowiem uważany za jednego z najprzystojniejszych
facetów w szkole, generalnie duża ilość dziewczyn próbuje swoich szans, ale o dziwo on nigdy nie był
żadną z nich zainteresowany. Dopiero niedawno pewna Agnes przykuła jego uwagę.
Średniego wzrostu blondynka o lazurowych oczach musi mieć to coś, skoro Greg się nią zainteresował. Często wypytywałam go
o nią, ale on zawsze zmienia temat i przy mnie nie lubi rozmawiać o płci
pięknej.
-Nie Gabrielo. Jesteśmy tylko przyjaciółmi.- odpowiadam bez
emocji.
-Ale chyba tylko dla ciebie -zaczyna się śmiać pod
nosem.
-Czemu tak uważasz?- zaciekawiła mnie swoim stwierdzeniem.
-Zawsze kiedy przychodzi, to się tak na ciebie patrzy, jakby
na jakąś piękność. Zauważyłam, że jak przychodzi i go
przytulasz na powitanie to się rumieni.
-Gabriela, proszę cię nie zmyślaj- denerwują mnie jej
wymysły.
-Mówię serio, moim zdaniem on nie traktuję ciebie jak
przyjaciółkę i to chyba powód dla którego odrzuca każda inną dziewczynę. Może
on chce być tylko z tobą- teraz to już moja mała siostrzyczka śmieje się na
cały głos.
-Jasne- nie protestuję i również zaczynam się śmiać.
Beztroskie chwile przerywa dziwne wrażenie, iż ktoś mnie
obserwuje. Obie z Gabrielą się uciszamy, a ja szybko odwracam się za siebie.
Jedyne co mi mignęło to niebieski kosmyk włosów...
Idziemy bardzo szybkim krokiem, mam wrażenie, że ktoś nas
nadal śledzi. W pewnym momencie czuję ogromny ból w całej mojej głowie. Wydaje
mi się, iż czaszka zaraz mi eksploduje. Nie docierają do mnie żadne wiadomości,
żadne zmysły. Łapię się za głowę i kucam, Gabi chyba uporczywie wzywa pomocy,
ale nie słyszę dokładnie co mówi. Nagle zostaję zabrana ze scenerii
rzeczywistości i przed moimi oczyma ukazują się moje wszystkie wspomnienia...
Wspólne święta,
odwiedziny babci, urodziny Gabrieli , wakacje nad morzem, pierwsze dni w szkole,
Gregory, kłótnie rodziców, kolejne chwile z Gregorym , płacz po stracie dziadka, Gregory...
Wszystkie te chwile przelatują przed moimi oczyma i nie
jestem w stanie zatrzymać tego procesu.
W końcu ból ustaje, a moje ciało powoli opada na ziemię. Ostatnie
dźwięki jakie słyszę to ciche łkanie Gabi. Nieoczekiwanie odzyskuję przytomność, lecz jedyne co dostrzegam to jak niedaleko mnie stoi dość wysoki mężczyzna o
niebieskich włosach i lazurowych oczach. Wysoki, ubrany w ciemne i zarazem
ponure ubranie przygląda się mi z powagą. Mam wrażenie, iż zaraz mnie zaatakuje,
lecz on ...
Znika.
*
Jestem już w domu, wyczerpana po ciężkim dniu marzę by znaleźć się w moim łóżku pod kołdrą. Udaję się do kuchni,
aby napić się szklanki wody przed snem. Wszyscy domownicy już śpią, więc staram
się działać w zupełnej ciszy. Bezszelestnie nalewam wody do szklanki, lecz
prawie ją wypluwam kiedy słyszę delikatne pukanie do drzwi. Dreszcz przechodzi
przez całe moje ciało, każda komórka mojego ciała czuje teraz ogromny strach.
Wszystkie moje nerwy są sparaliżowane, obawiam się, iż niebieskowłosy mężczyzna
postanowił mnie odwiedzić. Na palcach udaję się do drzwi wejściowych i przeżywam szok gdy odkrywam kto za nimi stoi...
Zestresowany Gregory ciężko oddycha i
chyba jest mu zimno. Postanawiam wpuścić go do domu.Nie da się opisać jak ogromny uśmiech pojawił się na jego twarzy, gdy zobaczył moją osobę.
-Kamień spadł mi z serca Dian- zaczął zestresowany.
Zapomnieliśmy przykleić nazwę najważniejszego stanu...
Po tych słowach podaję mi małą karteczkę z napisem
"Alaska". Uśmiecham się do siebie i jestem pełna podziwu, że przyszedł
do mnie tylko po to by mi podarować ową karteczkę.
-Serio? Przychodzisz przed północą do mojego domu tylko po to
by mi to przekazać? Mogliśmy to przecież przykleić rano w szkole- informuję z
lekkim zdezorientowaniem.
Chyba nie takiej reakcji oczekiwał mój kumpel, zmieszany
zastanawia się jak odpowiedzieć na moją ripostę.
-Chciałem ci także życzyć dobrej nocy. A więc dobranoc
Diano- odpowiedział z największą czułością.
Postanawiam dać mu rekompensatę za jego trud, który włożył
by powiedzieć mi zwykłe "dobranoc". Przybliżam się delikatnie do bruneta. Nasze oczy się spotykają, wymieniamy głębokie spojrzenie. Chwytam jego
dłoń, a następnie oddaję delikatny pocałunek na jego gorącym policzku.
-Kolorowych snów - szepczę mu do ucha.
Lekko zdezorientowana co czynić dalej cofam się i wymieniam
ostanie spojrzenie z Gregiem. Zamykam jak najciszej drzwi i słyszę jak
ciemnooki szepcze sam do siebie
-Na pewno będą kolorowe...
*
(pisane
z perspektywy Seraphina)
Z impetem otwieram kolosalnie ciężkie wrota Akademii. Biegnę
jak najszybciej do Draco, by przekazać mu najbardziej wyczekiwaną wiadomość. Z
ciężkim sercem budzę kompana, ten zaczyna się na mnie drzeć.
-Serpahin do cholery ! Co ty sobie wyobrażasz ? Ciężko
zrozumieć, że godzina piąta nad ranem to godzina spania?
-Znalazłem ją-informuje stanowczo.
-Co ? -jego wściekłość zamienia się w zaciekawienie i
podekscytowanie.
-Znalazłem Strażniczkę wody.
Witam was :))) Od dziś należę do zespołu Destiny :)) Jestem
niezwykle podekscytowana, ponieważ pisanie tego typu bloga to dla mnie nowość,
dlatego proszę was o wyrozumiałość :)) Cóż więcej o mojej osobie dowiecie się w
zakładce "Autorki".
Mam nadzieję ,że rozdział się wam podoba :)) Śmiało komentujcie :))
Rozdział dedykuję wszystkim moim przyjaciołom :)) W szczególności
Martynie i Julii :)) ----> wiedzcie, że was wspieram zawsze i wszędzie <3
Pozdrawiam również moją siostrzyckę Gabrielę <3 oraz
Agatkę :))) Dzięki za wczoraj Aga <3
Chłopaczków z Gangsty również ściskam i pozdrawiam.
Do następnego kochani <3
Heju *.* będziesz miała podniete jak przeczytasz pierwszy komentarz wiec pisze go ja :D
OdpowiedzUsuńRozdział wyszedł ci dość długi, z czego bardzo się ciesze :D mimo że jesteśmy w zespole to jakoś nie znam dalszej akcji i czekam na więcej :D
Kocham cie mocno <3
~goodnight :D
Jezu XD chcesz żebym dostała zawału ?? XD Miło,że ci się podoba :)))
OdpowiedzUsuńTeż cię kocham <333
Hej;*
OdpowiedzUsuńSuper rozdział. Fajnie, że wyszedł taki długi. Czekam z niecierpliwością na nn. Życzę weny i chęci.
Pozdrawiam Zizi.
Cieszę się,że rozdział ci się spodobał :))) Bardzo mi miło, przesyłam pozdrowienia <3
UsuńBardzo mi się rozdział podoba, strasznie się cieszę, ze dołączyłaś do załogi Destiny <3
OdpowiedzUsuńCzekam na dalszy wątek Diany i Gregorego <3 Zapowiada się bardzo ciekawie.
Ściskam mocno <3
Hayley
Przeczytałam początek, bo czas pozawalał mi tylko na tyle ;/ Komentuję tutaj, żebyście widziały :)
OdpowiedzUsuńFantasy - uwielbiam książki fantasy, Wasz blog jest pierwszym o takiej tematyce. Podoba mi się, mam nadzieję, że niedługo nadrobię resztę i bliżej zapoznam się z bohaterkami.
Życzę Wam weny i wytrwałości <3
Dziękujemy bardzo ;))) Zrobimy wszystko co w naszej mocy, abyście wy - czytelnicy byli usatysfakcjonowani :))) Takie komentarze naprawdę motywują i pobudzają wyobraźnię <33
OdpowiedzUsuńTroszkę tu błędów znalazłam, ale nie będę ich wypisywać. Pisząc dialogi pamiętaj, że po pauzie (myślniku inaczej) trzeba postawić spację i dopiero wtedy zacząć tekst. Jeśli chodzi o kończenie to stawiamy kropkę, potem spacja i myślnik. Oczywiście jeżeli jest to coś typu "powiedziała", "odrzekła" itp to kropki nie stawiamy.
OdpowiedzUsuńPiszesz bardzo ładnie, a Twoje opisy przyjemnie się czyta. I podoba mi się imię Gabriela. Będę zaglądać częściej i komentować, jeżeli pozwoli mi na to czas.
Pozdrawiam, Aithnne.